Music

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Paradise roz.5

Hmm… bardzo mu chyba musiało zależeć, skoro czekał pod moim domem przed wyznaczoną godziną. Z tego co zdążyłam zauważyć, to raczej nie należał do punktualnych ludzi, a tu proszę – niespodzianka! Jednak niestety najpierw musiałam wprowadzić coś do żołądka, chyba że świat chciał zaliczyć trzecią wojnę światową, objawiającą się rewolucją mojego pustego brzuszka.
Zadowolona z (przed) punktualności Sasuke zeszłam na dół i wkroczyłam żwawo do kuchni. Mama, jak zwykle rano stała przy kuchence i smażyła całej rodzinie naleśniki. Tata natomiast, już ubrany w swój garnitur czytał dzisiejszy dziennik prasowy (kiedy zdążył go kupić?). Rodzeństwo, jak co dzień – Ocha majtająca wesoło nogami pod stołem, drąca się w niebogłosy, że jest głodna, (to chyba rodzinne) Kaigo grający w jakąś grę na telefonie (swoją drogą on ciągle dostawał jakiś najnowszy hit w telefonii komórkowej, a ja ciągle aparat z klapką –.–) oraz Yuri próbująca uciszyć Ochę. Normalny poranek.
– Dzień dobry – przywitałam się z rodziną.
– Cześć ! – pisnęła Ocha, popijając sok pomarańczowy ze swojego kubka w kształcie małego kociaka.
 Mniej więcej w połowie śniadania zerwałam się na równe nogi, orientując się że jestem poważnie spóźniona. Mama zrobiła takie pyszniutkie naleśniki, że straciłam rachubę czasu. Przeprosiłam rodzinę i już miałam wychodzić, gdy usłyszałam zza pleców:
– Saki, czekaj!
– Co jest? – spojrzałam na rudowłosą dziewczynkę z politowaniem.
– Ten chłopak pod domem to twój? Fajny – uśmiechnęła się słodko.
– Jaki chłopak ? – zapytał tata, odkładając gazetę. Wyjrzał przez okno i zrobił (bardzo)duże oczy. - Czemu Sasuke stoi pod naszym domem?
 – Obiecałam mu, że podwiozę go do szkoły – rzuciłam zarumieniona, patrząc z morem w oczach na młodszą siostrę. W naszym domu postać młodszego Uchihy jest ogólnym tematem TABU.
Wychodząc z kuchni kątem oka zobaczyłam, jak tata i mama patrzą po sobie porozumiewawczo. Ubrałam buty i wyszłam na dwór. Dziś było dużo chłodniej niż wczoraj. Jakie szczęście, że miałam na sobie chociaż rajstopy! Ach te szkolne mundurki! Nie ma co, współczułam Ino i reszcie dziewczyn tych spódniczek do połowy ud lub krótszych. Na każdą porę roku.
Przed domem, tak jak już wcześniej wspominała Ocha stał sobie zamyślony Uchiha z ponurą miną. Jego widok jak zwykle sprawiał, że zapominałam jak się nazywam… i właśnie wtedy dopadła mnie wena na napisanie tekstu. Tylko jedno zdanie… ale takie głębokie. Podeszłam jak naćpana do bruneta, który zwrócił na mnie swoje oczy, chyba bardziej leniwie niż Shikamaru.
– Co tak długo ? – zawołał na powitanie.
– Wybacz, musiałam coś zjeść na śniadanie – warknęłam chamsko, na co on tylko prychnął i wsadził ręce w kieszeni, przestępując na drugą nogę. – Idę po motor – oznajmiłam zostawiając przy nim swoją torbę z książkami.  
– To super. – mruknął chłodno, wodząc za mną wzrokiem niczym kot.
                                                      ***
Nie ma to jak milutka Sakura o poranku. Patrzyłem za nią z zażenowaniem. Po co my w ogóle udawaliśmy, że jesteśmy na siebie cięci? Przecież tak naprawdę, to nadal byliśmy przyjaciółmi… tymi samymi co jakiś czas temu. A może już nie?
Przeniosłem wzrok w kierunku jej domu. Z okna na pierwszym piętrze wystawała głowa rudowłosej dziewczynki, która uśmiechała się do mnie uroczo, jednocześnie patrząc na mnie wyczekująco. Uświadomiłem sobie, że to ta sama, co wczoraj (te oczy). Nagle krzyknęła :
 – Całowałeś już Sakurę? – na to pytanie uniosłem znacząco brwi ku górze. Co to za pytanie? Kiedy przetworzyłem je w myślach (zajęło mi to parę sekund) okazało się, że ta wizja absolutnie przeczy wszystkim znanym mi do tej pory realią.
– Ocha! – wydarła się na całą ulicę różowowłosa, prowadząc w moim kierunku maszynę. – Zaraz tam do ciebie wejdę i przyrzekam na twoją kolekcję pluszaków, że cię zamorduję! Wezmę katanę Kaigo i najpierw poobcinam im łby, a później tobie! –  była lekko zarumieniona, ale stała przede mną i dzielnie patrzyła z nienawiścią w oczach na dziewczynkę. – To że jesteś moją młodszą siostrą, nie znaczy że możesz robić mi obciach przy wszystkich przyjaciołach. – dodała już spokojniej.
– Sakura, proszę cię. Sąsiedzi jeszcze usłyszą jak się drzesz. – usłyszałem niski, męski głos.
Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się obok nas mężczyzna w czarnym garniturze, gdzieś koło czterdziestki i mniej więcej mojego wzrostu (był wyższy –.–). Ach… no i te kocie, zielone oczy. Na sto procent ojciec Haruno. Spojrzał się na mnie z niechęcią i chyba też krytycznie. Nie widziałem skąd taka reakcja, ale nie pozostałem mu dłużny i również chłodno go zlustrowałem.
– Tato. – jęknęła różowowłosa, podchodząc do niego i pchając go w kierunku garażu. –Spóźnisz się do pracy. Jedź już.
– Czyżbyś chciała się mnie stąd pozbyć? – zaśmiał się spoglądając na mnie znacząco. Dopiero po chwili załapałem aluzję. Dziewczyna tylko prychnęła i dodała sarkastycznie:
– Tak, żebyś wiedział.
– Sakura, spóźnimy się do cholery. – ponagliłem ją.
– Tak w sumie, to już jesteśmy spóźnieni – powiedziała, patrząc na zegar w telefonie. Wsiadając na motor dodała jeszcze – Tak w sumie, to mnie to szczerze jebie. Usadowiłem się za nią i złapałem się swojego siedzenia (byleby tylko jej nie dotknąć). Zanim odpaliła silnik i popruła przed siebie, usłyszeliśmy jeszcze:
– Wyrażaj się. To że on sobie tak bezkarnie klnie, ciebie do tego nie upoważnia.
* * *
 Jejku, jeszcze w życiu nie spóźniłam się na zajęcia. No… ale był ze mną Uchiha, więc myślę że to mnie usprawiedliwiało w tym, że wyjątkowo musiałam jechać wolniej, by przypadkiem nie spowodować jakiegoś wypadku na drodze. Poza tym, uważałam też, żeby przypadkiem nie zemdleć (ta bliskość jego ciała).
  Gdy przyjechaliśmy do szkoły było sporo po ósmej. Nie było sensu iść na pierwszą lekcję, kiedy zostało tylko piętnaście minut do jej końca, więc obydwoje postanowiliśmy udać się do biblioteki szkolnej. W czytelni usiedliśmy przy jednym ze stolików, naprzeciwko siebie. Ja wyjęłam byle jaki zeszyt i gdy już chciałam napisać tamto magiczne zdanie, które nawiedziło mój chory umysł w tamtym momencie kątem oka zauważyłam, że śledzą mnie dwie czarne dziury, świdrujące moją duszę na wylot.
– Co masz zamiar zrobić, Sakura? – drgnęłam, gdy wypowiedział moje imię.
– Kiedy cię dzisiaj zobaczyłam, przyszło mi do głowy jedno zdanie, z którego pewnie do końca dnia zrobię piosenkę. – wypaliłam bez namysłu, zahipnotyzowana magią jego oczu. Dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedziałam coś niestosownego.
– Co to za zdanie? – zapytał, przysuwając się n atyle blisko, że mógł zobaczyć co napisałam. Patrząc, co czyni przyciągnęłam zeszyt do piersi i odsunęłam krzesło do tyłu. Uchiha widząc to zaśmiał się cicho, a ja otworzyłam usta z wrażenia i mało co nie jęknęłam z bezsilności. Magia jego uśmiechu. Potrzebowałam dobrej minuty, by przypomnieć sobie jak zamyka się buzię. Z dosyć dziwnej sytuacji wyrwał nas dzwonek na lekcje. Wstaliśmy i tak jakby nic się nie stało udaliśmy się pod salę, gdzie mieliśmy mieć teraz zajęcia. Oczywiście nie obyło się bez pytań wychowawcy, ale zgrabnie się z tego wyplątaliśmy, zwalając winę na korki.
Miałam taką cichą nadzieję, że gdy tylko odstawię Uchihę do domu, to mój dzień nareszcie odzyska jakąś tam równowagę, ale przekraczając próg domu porzuciłam ten pomysł równie szybko co przyszedł mi on do głowy.
Cały, caluteńki, caluśki dom był w totalnej rozsypce. Wszędzie bałagan i nieład. Aż rzygać mi się chciało gdy na to wszystko patrzyłam (tak, jestem pedantką i jestem tego świadoma). Zdecydowanym krokiem, trzymając się jak najbliżej ściany, pod którą było najczyściej podążyłam dalej przedpokojem, by w następnym kroku wejść do dużego pokoju.
Zobaczyłam Ochę oraz Ino (co ona tu robiła?) wariujące na samym środku pokoju i piszczące w niebo głosy. Zasłoniłam sobie uszy i jęknęłam zrozpaczona ogromem bałaganu:
– Co tu się stało?
– Sakura–san? – zaśmiała się Ocha, a dwie pozostałe dziewczyny zawtórowały jej równie dziecięcym chichotem.
Cierpiąca Nanase


6 komentarzy:

  1. trochę krótka :( ale i tak fajna, ta jej młodsza siostra jest zajebista ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. co ja mam ci pisać ty sama znasz odp :P

    OdpowiedzUsuń
  3. krótka ale za to jaka fajnaa ;) I <3 sasusaku *u*

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe co się stało? nie mogę się doczekać... ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszny przeskok w akcji, bynajmniej tak to odczuwam, ale cóż :)
    No i właśnie, co się stało w domu Sakury! Jeja, ja się już boję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietne. Z lazdym rozdzialem coraz lepsze :D

    OdpowiedzUsuń